|
|
Współuzależnienia ...
Współuzależnienie - Wszyscy znajdujący się w kręgu alkoholizmu czy innego rodzaju uzależnienia ( narkotyki, hazard , itp.) stają się jego ofiarami. Dzieje się to też wtedy, gdy nie piją, nie zażywają narkotyków, nie uprawiają nałogowo hazardu, czy obżerają się. Pisze tu o rodzinie i najbliższych osoby uzależnionej.
Trudno jest przekonać osobę uzależnioną że potrzebna jest jej pomoc. Ale jeszcze trudniej przekonać wpółuzależnionych, że potrzebują pomocy i zasługują na nią. Cierpienia osoby współuzależnionej nie rzucają się w oczy, otoczenie zwraca uwagę na zachowania i reakcje osoby uzależnionej np. alkoholika a nie jego żony, matki. Pisze o kobietach, ale problem ten dotyczy też mężczyzn pozostających w związku z osobami uzależnionymi.
Współuzależnienie można opisać jako zespół cierpień i zaburzeń członków rodziny osoby uzależnionej (rodzaj uzależnienia jest dowolny). Jest to cena, jaka płaci rodzina i bliscy osoby uzależnionej za życie w sytuacji uporczywego stresu. Robin Norwood zajmująca się pomocy uzależnionym określiła je w swojej książce jako "kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni"
Współuzależnienie nie pojawia się w rodzinie wraz z pierwszym kieliszkiem wódki, działką narkotyku, wizytą w kasynie. Rozwija się ono wraz z uzależnieniem, określono nawet fazy jego rozwoju. Od początkowo bezskutecznych interwencji i doszukiwania się powodów np. picia przez alkoholika, poprzez izolacje rodziny od otoczenia - ukrywanie problemu i koncentrowanie się na utrzymaniu jej struktury (rodziny) po kontrolowanie picia i zachowań osoby uzależnionej, do rezygnacji z kontroli na rzecz zmniejszenia szkód spowodowanych przez uzależnionego i jego nałogu. W okresach tych rodzina przezywa chaos i dezorganizację. Kolejnym etapem jest "pogodzenie" się rodziny z patologiczną sytuacją osobę uzależnioną bliscy traktują jak "duże dziecko" zajmując się jednocześnie minimalizowaniem szkód związanych z tym "dzieckiem" Osią napędową działania rodziny staje się uzależnienie.
Osoby uzależnione recytują długie listy win swoich partnerów czy partnerek, skupiając się na tym, co te osoby mysią, mówią, czują.
Doskonale wiedzą, co alkoholik, narkoman, hazardzista powinien zrobić, Jakie decyzje podjąć, dlaczego tak nie postępuje, dlaczego coś zrobił, czego nie powinien. Współuzależnieni mimo tak świetnej orientacji dotyczącej innych osób nie potrafią dostrzec co się z nimi samymi dzieje. Mają kłopoty ze zdefiniowaniem swoich uczuć, potrzeb, nie wiedzą jak rozwiązać własne problemy, o ile jeszcze je posiadają (chodzi o te niezwiązane z uzależnionym).
Paradoksalnie osoby współizależnione wspomagają rozwój uzależnienia u swoich bliskich poprzez zwalnianie ich z odpowiedzialności za skutki ich działań. Do takich zachowań należą np. bieganie rano po piwo, zwalnianie z obowiązków domowych, opłacanie detoksykacji, załatwianie zwolnień lekarskich, płacenie długów, łagodzenie cierpień osoby uzależnionej. Cierpienia i chaos spowodowany przez życie z osoba, uzależnioną, można przynajmniej zminimalizować. Działania podejmowane przez rodzinę ( uczestnictwo w terapii dla wpółuzależnionych, grupach AL Anon) nakierowane są na naukę poznawania siebie, konstruktywnego radzenia sobie z własnymi problemami, a nie problemami osoby uzależnionej. Pozwalają one na ponoszenie odpowiedzialności osobie uzależnionej za swoje działania lub ich brak (nie chronienie czy ratowanie) a tym samym przybliżają go czy ją do decyzji o leczeniu.
Chodząc nocą od okna do drzwi, patrząc na zegar i zastanawiając się, kiedy i w jakim stanie wróci do domu, pomyśl chwile o sobie i współuzależnieniu.
|
|
|