Media strumieniowe to technika dostarczania informacji multimedialnej na życzenie. Najpopularniejsze media strumieniowe opierają się na transmisji skompresowanych danych multimedialnych poprzez Internet. Nie należy jednak mylić mediów strumieniowych z multimedialnymi formatami plików (AVI). Technolgia "streaming-u" pozwala na przesłanie określonej zawartości sygnału audio lub/i video o różnych parametrach techniczych poprzez sieć Internet/Ethernet (GSM/UMTS). W odróżnieniu od dotychczasowego pobierania plików i późniejszego ich odtwarzania, technologia ta pozwala na przekazanie sygnału "na żywo" lub w formie "VOD" (Video On Demand) czyli Video na żądanie. Przekaz taki w "jednej wiązce" sygnału może zawierać kilka skompresowanych strumieni, które potrafią się automatycznie dopasować do warunków lub parametrów panujących w sieci. Obecna technika i wiedza pozwala na przesyłanie sygnału w jakości nie odbiegającej od "tradycyjnej telewizji" (telewizja naziemna / telewizja satelitarna). Jedyną przeszkodą na ukazywanie materiałów w bardzo dobrej jakości jest sieć, która nie jest jeszcze w pełni przystosowana do tego medium. W krajach bardziej rozwiniętych (pod względem sieci) można już prezentować materiały zbliżone jakością do "tradycyjnej telewizji" (luty, 2005 rok), w Polsce cały czas czekamy na jeszcze powszechniejszy dostęp do sieci oraz na poprawienie jakości tego dostępu.
Aby dostarczyć medium strumieniowe trzeba razem złożyć wiele elementów całego systemu. Najpierw używa się specjalnych kodeków stosujących algorytmy kompresji, które kodują dokument multimedialny do postaci zdatnej do transmisji przez Internet. Następnie dane są przekazywane na serwer, który dostarcza je do wszystkich odbiorców. Wszyscy klienci posiadają odtwarzacze, które składają odebrane z serwera pakiety w gotową prezentację. Potem jest ona dekodowana przez kolejny zestaw kodeków i odtwarzana dla użytkownika. Najpopularniejsze dane przesyłane w postaci mediów strumieniowych to dźwięk (radio internetowe), obraz (telewizja internetowa) oraz dodatkowe dane opisowe, np. napisy do filmu albo nazwy piosenek. Wyróżnia się dwa rodzaje dostępu do mediów strumieniowych:
Kluczem do skutecznego zastosowania mediów strumieniowych są kodeki. Zawierają one bardzo wyrafinowane algorytmy matematyczne, które naśladują pracę ludzkiego mózgu podczas odbierania treści multimedialnej. Kodek rejestruje tylko te informacje, które postrzega nasz umysł, a zbędne odrzuca. Wybrane w ten sposób informacje są przesyłane przez sieć. Ważny jest też problem buforowania. Internet nie został stworzony do transmisji w czasie rzeczywistym. Pakiety często podróżują wieloma drogami, co powoduje zamianę ich kolejności, albo docieranie pakietów do użytkownika w dużych porcjach. W efekcie konieczne jest buforowanie komunikacji - nowe pakiety nie są od razu wyświetlane, tylko umieszczane są w specjalnym buforze, gdzie czekają na swoją kolej. Jeżeli z jakiegoś powodu, któryś pakiet się spóźni, można odtworzyć jeden z pakietów czekających w buforze. Dzięki temu prezentacja może być odtwarzana płynnie. Ceną za to jest występowanie pewnego opóźnienia odbioru. Problem mediów strumieniowych jest bardzo złożony i nie został jeszcze skutecznie rozwiązany. Powoduje to, że istnieje wiele różnych protokołów i formatów przesyłu mediów strumieniowych.
YouTube - serwis internetowy umożliwiający publikację w internecie filmów, wideoklipów lub własnych mini produkcji, reklamujący się hasłem "Broadcast Yourself" (ang. "Niech inni cię zobaczą", a w dosłownym tłumaczeniu - "Pokaż siebie"). Jest on otwarty, więc każdy odwiedzający może wysłać swój film na stronę. Serwis ma ogromny potencjał wypromowania oryginalnych postaci i przedsięwzięć. YouTube zaczynało jako strona, której treścią były filmy przedstawiające kota autora. Obecnie YouTube jest największym serwisem udostępniającym tego typu usługi, a właściciele utworzyli spółkę (YouTube, Inc.). Według Google, dziennie na YouTube umieszczanych jest ponad 70 tys. filmów, zajmujących ok. 1400 GB.
YouTube to serwis banalnie prosty - umożliwia pokazywanie innym plików wideo, które nakręciło się i zmontowało samemu, choćby w najbardziej amatorski sposób. Ale zrewolucjonizował sieć bardziej niż jakikolwiek wcześniejszy wynalazek. Bo YouTube to nic innego jak gigantyczna telewizja na życzenie. Wśród ponad 40 milionów klipów każdy znajdzie to, co chce zobaczyć (patrz rankingi obok). Jak się w tym gigantycznym śmietniku nie pogubić? Wystarczy korzystać z zawsze aktualnych rankingów. Filmik, który tam trafi, jest skazany na sukces: każdy, kto wchodzi do YouTuba, zaczyna przecież wertowanie go od rankingów popularności. A wertujących jest bez liku, dziennie ok. 100 mln wejść! Dla porównania: serial "M jak miłość" śledzi codziennie ok. 10 mln Polaków, a transmisję z Superbowl, finału amerykańskiej ligi futbolu amerykańskiego, ogląda w telewizji około 130-140 mln Amerykanów. YouTube to także dużo muzyki. - Chcemy mieć każdy muzyczny teledysk, jaki kiedykolwiek został nakręcony - ogłosili jego twórcy. Drżyjcie, MTV i VIVA!
Jak w ciągu 22 miesięcy z niczego powstał wart ponad półtora miliarda dolarów internetowy gigant? Historia jest podręcznikowa. Dwa lata temu Steve Chen, Chad Hurley i Jawed Karim, trzej kumple pracujący w PayPalu, spółce oferującej płatności przez internet, nakręcili telefonem komórkowym filmik ze wspólnej kolacji. Kiedy chcieli go sobie przesłać, dotarło do nich, że nie ma w internecie serwisu, który by to umożliwiał. Postanowili to zmienić. W lutym 2005 roku zarejestrowali domenę YouTube.com. Następnie rzucili pracę i zamknęli się w garażu, dokładnie jak Bill Gates i Paul Allen, założyciele Microsoftu, równe 30 lat wcześniej. Po czterech miesiącach serwis był gotowy. Pierwszym nagraniem opublikowanym na YouTube był filmik z kotem Chena, Pajamas, w roli głównej. Strona wystartowała, zdobywała nowych użytkowników, ale nie utrzymałaby się długo bez zastrzyku gotówki. Z pomocą przyszedł fundusz Sequoia Capital, ten sam, który finansował początki Google'a. Wyłożył na rozwójYouTube ponad 11 mln dolarów. Kilkuosobowy zespół szybko przeniósł się z małego biura nad pizzerią do nowej siedziby. I od razu stał się ulubieńcem internautów. Dość trudno racjonalnie wytłumaczyć tę eksplozję popularności, bo równie szybko pojawiły się klony YouTube, a Google Video oferowało dokładnie te same usługi. Mimo to bez absolutnie żadnej reklamy, jedynie dzięki marketingowi wirusowemu, czyli od internauty do internauty, to właśnie YouTube zdobywał tysiące fanów. Tempo rozwoju zaskoczyło samych założycieli. Okazało się, że same opłaty za transfer i łącza sięgają miliona dolarów miesięcznie. Ale zyski rekompensowały to z nawiązką. Dzisiaj YouTube zatrudnia 67 osób i ma ogromne dochody. Jest na 10. miejscu najchętniej oglądanych witryn w USA i najszybciej rozwijającym się serwisem w sieci. Miesięcznie odwiedza go ponad 25 mln użytkowników, którzy oglądają około 100 mln klipów dziennie. Takimi liczbami nie może pochwalić się nawet inne złote dziecko internetowego boomu ostatnich miesięcy - społecznościowy serwis MySpace.com, kupiony w 2005 roku przez News. Corp. Roberta Murdocha za 580 mln dolarów. Na czym zarabia YouTube? Przede wszystkim na reklamach... Google'a, które od kwietnia goszczą na stronach serwisu. Niezły dochód przynosi też publikowanie komercyjnych nagrań, np. zwiastunów głośnych, wchodzących właśnie na ekrany filmów.
Świetlana przyszłość rozpędzonej lokomotywy o nazwie YouTube nie jest jednak pewna. Po przejęciu przezGoogle firma musi zmierzyć się z problemem, który trapi ją od początku istnienia - prawami autorskimi. Wprawdzie w regulaminie YouTube znajduje się punkt zakazujący publikowania w nim materiałów objętych copyrightem (np.: teledysków i programów telewizyjnych), ale od początku internauci mieli go za nic. W archiwum serwisu znajdują się miliony nagrań, których właściciele mogą upomnieć się o swoje. YouTube będzie się więc układał z gigantami: umowę z koncernem muzycznym Warner Music już podpisał. Zgodnie z nią w zamian za udostępnienie teledysków YouTube podzieli się zyskiem z wyświetlanych przy nich reklam. Na podobne porozumienia zgodzą się wkrótce także Universal Music i Sony BMG. A w przyszłości serwis You Tube chce zaoferować dzielenie się przychodami z reklam także amatorom.
Ale co będzie dalej? Czy pod rządami Google YouTube, zwany teraz przez niektórych GooTubem, nie straci "partyzanckiego" charakteru? Czy pozostanie ulubieńcem mas i liderem wideorewolucji? Kiedy pod koniec października japońska organizacja zajmująca się ochroną praw autorskich zażądała usunięcia z serwisu prawie trzydziestu tysięcy plików, a YouTube po raz pierwszy w historii zgodził się, w internecie zawrzało. Jedni dopatrują się w tym początku problemów giganta, inni to bagatelizują. Historia internetu pokazuje, że każdy sezonowy fenomen prędzej czy później traci popularność. Wyjątkiem jest Google, który od lat panuje na rynku wyszukiwarek. Czy z takim właścicielem YouTube pokona problemy, uniknie losu słynnych poprzedników pokroju Napstera i stanie się największą telewizją wszech czasów?
79-letni Brytyjczyk o pseudonimie "geriatric1927" - w sierpniu tego roku umieścił na YouTubie kilkuminutowe filmiki, w których opowiada o sobie, II wojnie światowej i miłości do motocykli. Pierwsze nagranie, w którym wita się z widzami i przeprasza za nieporadność obejrzano ponad 1,9 mln razy! 20-latka Brooke Brodack po opublikowaniu serii klipów, w których wygłupia się do kamery, podpisała kontrakt z telewizyjnym programem Last Call with Carson Daly w NBC. Wideo-pamiętnik niejakiej Bree, ukrywającej się pod pseudonimem "lonelygirl15", obejrzano 15 milionów razy. Stał się tak popularny, że internauci zaczęli podejrzewać, że nie jest prawdziwy. I mieli rację - okazało się, że Bree to nowozelandzka aktorka Jessica Rose, a pamiętnik był reżyserowany przez kilkuosobową ekipę.
1. Evolution of Dance - Użytkownik: judsonlaiplly Zupełnie nieznany amerykański komik pokazuje, jak zmieniał się taniec od Presleya do N'Sync. Momentami bardzo śmieszne, ale skąd aż taka popularność? - Obejrzane prawie 35 mln razy 2. Pokemon Theme Music Video - Użytkownik: Smosh Domowy teledysk do piosenki z serialu o Pokemonach. Dwóch nastolatków udaje, że śpiewa i rzuca się przed kamerą. Tylko dla fanów. - Obejrzane prawie 17 mln razy 3. Quick Change Artists on America's Got Talent - Użytkownik: ChrisInScotland Fragment z amerykańskiej TV, w którym para artystów niewiarygodnie szybko zmienia stroje. Naprawdę świetne. - Obejrzane ponad 11,5 mln razy 4. Hey clip - Użytkownik: tasha Dwie urocze nastolatki tańczą i śpiewają do piosenki "Hey" zespołu The Pixies. Same dziewczyny były zszokowane popularnością ich nagrania. - Obejrzane ponad 10,5 mln razy 5. Guitar - Użytkownik: guitar90 Gitarowy popis genialnego młodego Koreańczyka. Takiej solówki nie powstydziłby się Santana. Podobno chłopak już robi prawdziwą karierę. - Obejrzane ponad 10 mln razy
1. Kononowicz z Podlasia XXI wieku "Czarny koń" wyborów z programem: "Żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego". Wybory przegrał, w YouTube wygrywa. - Obejrzane - absolutny rekord - ponad 3 mln razy! 2. Luis Martinez scores vs. Poland Tomasz Kuszczak, bramkarz reprezentacji Polski, puszcza kuriozalnego gola strzelonego mu przez... bramkarza w meczu z Kolumbią. - Obejrzane ponad 1 mln razy 3. Muppet Sejm Komiczny montaż Muppet Show z podłożonymi głosami polskich polityków. - Obejrzane ponad 570 tys. razy 4. Jarosław Solista Premier Jarosław Kaczyński śpiewa hymn Polski na kongresie PiS. Momentami bolesne dla uszu. - Obejrzane ponad 760 tys. razy 5. Irasiad! Słynna pomyłka prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który nazywa psa ratownika "Irasiadem". - Obejrzane ponad 350 tys. razy 6. Kazimiera S. Kazimiera Szczuka wymierza cios chłopakowi, który niecenzuralnie mówi o jej programie telewizyjnym. - Obejrzane prawie 180 tys.
W chwili obecnej, dzięki dobrodziejstwom internetu, media strumieniowe oferuja nie tylko mozliwość oglądania zamieszczonych i z góry ustalonych klipów filmowych, ale również pozwalają posłuchać na przykład radia, czy też obejrzeć program telewizyjny. Widać zatem jak wiele możliwosci dają nam media strumieniowe i jak wiele może się jeszcze w tej dziedzinie zmienić.