Ładowarka akumulatorów ołowiowo-kwasowych 12V

Opisana tu ładowarka wykorzystuje pecetowy zasilacz ATX do ładowania akumulatora. Wiąże się to z przeróbką zasilacza oraz dodaniem układu stabilizacji prądu.

Parametry ładowarki:

  • zakres prądu wyjściowego:  1 - 10A

  • końcowe napięcie ładowania: 14,8V

  • napięcie potrzymania: 13,8V

  • automatyczny start po podłączeniu akumulatora (napięcie załączenia 10V)

  • odporność na zwarcie na wyjściu

  • zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem zacisków do akumulatora (opcja)

 

DZIAŁANIE ŁADOWARKI

Po włączeniu ładowarki (do sieci 230V) nie ma napięcia na zaciskach wyjściowych. Aby rozpoczął się proces ładowania należy podłączyć akumulator o SEM nie mniejszej niż 10V. Po przyłączeniu zacisków do akumulatora następuje samoczynny start ładowarki (zasilacza). Pierwsza faza to ładowanie stałym prądem który można regulować potencjometrem. Gdy napięcie akumulatora osiągnie 14,8V (+/- tolerancja) nastąpi przełączenie pracy na fazę drugą. Faza druga to podtrzymanie stanu naładowania akumulatora poprzez utrzymywanie go pod napięciem 13,8V - prąd nie jest ograniczany (ale nie może przekroczyć prądu ustawionego potencjometrem). W tej fazie akumulator może być pozostawiony na dowolnie długi czas. Po odpięciu akumulatora ładowarka wyłącza się. W związku z tym zwarcie zacisków wyjściowych nie powoduje żadnej reakcji.
Podpięcie wyłączonej ładowarki do akumulatora spowoduje pracę wentylatora oraz przepływ prądu przez rezystory obciążające w gałęzi 12V (patrz niżej). Włączenie zasilania podczas takiego stanu nie spowoduje automatycznego startu ładowarki - nie rozpocznie się proces ładowania. Należy odłączyć akumulator i przyłączyć ponownie.

ZASADA DZIAŁANIA

Schemat, wykaz części, płytka drukowana (zip)

Z bocznika włączonego w przewód plusowy pobierane jest napięcie, które jest proporcjonalne do prądu płynącego przez tez przewód. Napięcie to (maks. 0,25V dla 10A) jest wzmacniane poprzez układ WO - tranzystor pnp (WO - wzmacniacz operacyjny). Wzmocnienie określone jest przez stosunek rezystancji R2/R1 (czyli x10). Wzmacniacz operacyjny U1D ma wzmocnienie regulowane potencjometrem w granicach x2 do x20 (około). WO U1A służy jako wtórnik separujący. Ponieważ regulacja odbywa się do napięcia referencyjnego TL494 (5V), więc minimalne całkowite wzmocnienie wynoszące x20 stabilizuje prąd o wartości 10A a maksymalne x200 - prąd 1A. Kondensator C1 i rezystor R7 tworzą filtr dolnoprzepustowy - bez niego pętla regulacyjna wzbudza się i słychać świerszczenie przetwornicy.
Konfigurację wzmacniacza U1D wybrałem ze względu na bezpieczeństwo - przerwa w ścieżce potencjometru spowoduje stabilizację prądu na jakiejś minimalnej wartości, gdyż w tym wypadku WO U1D będzie działał jako komparator. Gdyby potencjometr włączyć w gałąź z R4 to rozwarcie P1 stabilizowałoby prąd 20A (czego zasilacz mógłby nie wytrzymać). Trzecia możliwa konfiguracja to WO U1D pracujący ze stałym wzmocnieniem a regulacja prądu doprowadzona z suwaka P1 do nóżki 12 U1. Sam potencjometr włączony podobnie jak regulacja głośności we wzmacniaczach audio. Tu sytuacja byłaby jeszcze gorsza gdyby P1 dostał przerwy na ścieżce od strony R2 - masa na nóżce 12 U1 to praca zasilacza na pełnej i niekontrolowanej mocy. A wiadomo jakie są "telpodowskie" potencjometry.
Niestety do wybranej konfiguracji jest jedno ale: aby regulacja prądu w funkcji obrotu potencjometru była jak najbardziej płynna (liniowa) potencjometr musi być klasy C (charakterystyka wykładnicza). Niestety nie są one popularne, więc zostaje klasa A (liniowa).
Dioda D3 ogranicza spadek napięcia na kondensatorze C1 w czasie gdy zasilacz nie pracuje. Krótszy czas doładowania C1 podczas startu ogranicza impuls prądowy przy włączeniu. WO U2B to komparator naładowania akumulatora. W czasie fazy pierwszej na jego wyjściu jest 0V (no prawie 0). Poprzez diodę D4 blokuje on wtórnik U1B, który wraz z rezystorami R10 i R9 jest odpowiedzialny za utrzymywanie napięcia potrzymania (13,8V) na akumulatorze. Po osiągnięciu napięcia naładowania akumulatora następuje przerzut komparatora do stanu wysokiego na wyjściu - rezystor R13 wymusza dużą histerezę. Zostaje odblokowany U1B i od tego momentu ładowanie przechodzi w fazę drugą. Zapala się dioda DL2 a gaśnie DL1.
U2A jest odpowiedzialny za włączenie zasilacza powyżej 10V i wyłączenie poniżej tegoż napięcia. U2D to komparator wyłączenia - gdy po odłączeniu przewodów od akumulatora układ kontroli prądu (lub napięcia) będzie chciał utrzymać stały prąd (lub napięcie) nastąpi wzrost napięcia na wolnych przewodach wyjściowych i powyżej 17V zadziała komparator U2D podając za pośrednictwem Q2 napięcie 5V na nóżkę 4 TL494 co spowoduje natychmiastowe wyłączenie zasilacza. Ponieważ R19 ustala głęboką histerezę, to napięcie w zasilaczu musi spaść poniżej 8V aby ponownie przerzucić wyjście U2D w stan wysoki. Dodatkowo diody D6 i D8 realizują funkcję AND dwóch komparatorów U2A i U2D, tak więc poniżej 10V zasilacz już będzie wyłączony poprzez U2A.
Ostatni komparator U2C steruje diodą DL1 oznaczającą ładowanie akumulatora w fazie pierwszej.
Dioda DL3 i rezystor R26 sygnalizują włączenie ładowarki do sieci 230V. Rezystor R26 należy zamontować ponad innymi elementami lub od strony druku w rurce izolacyjnej.
Jeszcze słowo o zabezpieczeniu przed odwrotnym podłączeniem przewodów do akumulatora. Ponieważ taka "czynność" może spowodować poważne uszkodzenia zasilacza (i ładowarki) warto dodać diodę i bezpiecznik tak jak to pokazano na schemacie. Można również dodać diodę (taką jak ta zabezpieczająca) szeregowo pomiędzy boczniki a amperomierz aby rozwiązać problem zaniku zasilania podczas ładowania (nie jest ona pokazana na schemacie).
Amperomierz jest elementem opcjonalnym - można również dorobić skalę do potencjometru i nakleić na obudowę.

OPIS ZMIAN W ZASILACZU

Będzie potrzebny sprawny zasilacz ATX. Jeśli jest niesprawny, to należy go naprawić ;-) Moc nie jest istotna (oczywiście co najmniej 200W). Na początek należy wyjąć płytkę zasilacza z obudowy - jeśli przewody sieciowe są wlutowane w płytkę to trzeba je odlutować. Tak samo postąpić z wentylatorem. W miejsce gdzie dochodzi zasilanie sieciowe należy dolutować przewód sieciowy (zakończony wtyczką). Ułatwi to testowanie i uruchamianie ładowarki.

Ponieważ konstrukcja zasilacza nie jest standardowa, trzeba sprawdzić czy użyty zasilacz może być łatwo przesterowany aby otrzymać napięcie co najmniej 16V w gałęzi 12V. W tym celu należy dolutować potencjometr montażowy 47 lub 100 "kiloom" pomiędzy nóżką 1 kontrolera przetwornicy TL494 a masą. Potencjometr nie może wisieć na przewodach - należy go dolutować równolegle z rezystorem. Rysunek pokazuje fragment otoczenia TL494.

Potencjometr należy ustawić na największą rezystancję - najlepiej zmierzyć omomierzem rezystancję między pin1 TL494 a masą. Powinna niewiele odbiegać od wartości rezystora. Po obciążeniu gałęzi wyjściowych (patrz niżej) można załączyć zasilacz do sieci. Teraz trzeba podłączyć woltomierz pod gałąź 12V i włączyć zasilacz zwierając przewód PS_ON z masą (pin 14 i pin 15 we wtyczce ATX). Woltomierz powinien wskazać około 12V. Mam nadzieję, że tak wskaże, bo inaczej może być BUM (jak będzie za duże). A więc OSTROŻNIE!
Teraz pokręcić powoli potencjometrem i obserwować wskazania woltomierza. Jeśli dojdzie się do 15-16V to wszystko w porządku - zabezpieczenie jest ustawione na wyższe napięcie (jeśli wogóle jest jakieś zabezpieczenie nadnapięciowe). Ponieważ kondensatory w gałęzi 12V są na napięcie 16V to ze zrozumiałych powodów nie należy podnosić napięcia wyżej. Wskazane jest wymienić te kondensatory na większej pojemności i napięciu 25V, ale niewiele miejsca przeznaczone na kondensator w zasadzie to wyklucza.
Jeśli zasilacz się wyłącza to niestety działa zabezpieczenie. Są dwa wyjścia: odcięcie zabezpieczeń albo przeliczenie na wyższe napięcia. Ponieważ to drugie może być dosyć skomplikowane to zostaje pierwsza możliwość. Zabezpieczenie przeważnie działa na nóżce 4 TL494, zwiększając napięcie na niej (można to sprawdzić woltomierzem). Na tej samej nóżce jest też zrealizowana funkcja włączania i wyłączania zasilacza - napięcie wyższe niż 4V wyłącza zasilacz. Dlatego należy najpierw rozpoznać sposób podłączenia zabezpieczenia w posiadanym zasilaczu. Dodam też, że zabezpieczenie może być również dołączone do nóżki trzeciej.
Po dalszych testach w swojej ładowarce odłączyłem wszystkie zabezpieczenia. Zostało tak: nóżka 3 jak na schemacie, nóżka 4 tylko rezystor do masy (u mnie 10k)

Zasilacz przetestowany - demontaż potencjometru i dalsze czynności.
Na początek należy odciąć (lub odlutować) wszystkie przewody wyjściowe. Potem można usunąć przetwornicę 3,3V - wszystkie elementy, jeśli oczywiście napięcie 3,3V jest obniżane z 5V za pomocą tej właśnie przetwornicy. W przypadku gdy napięcie 3,3V jest brane z odczepu lub oddzielnego uzwojenia transformatora to raczej należy zostawić tak jak jest (nie robiłem testów na takim zasilaczu). Gałąź 5V Stan-by (z dodatkowego trafo) również można usunąć. W niektórych "oszczędnych" wersjach zasilaczy może brakować rezystorów obciążających wyjścia. W takim wypadku należy je dołożyć, gdyż przy małych prądach zasilacz może wariować. Przetestowane przeze mnie wartości to:
        330om, 2W dla gałęzi 12V
        100om, 2W dla gałęzi 5V
        47om, 1W dla gałęzi 3,3V
Teraz przychodzi czas na modernizację otoczenia TL494. Nóżkę 1 odciąć odizolować (przeciąć ścieżkę albo wylutować elementy). Następnie należy usunąć rezystor od nóżki 2 do masy - na nóżce 2 ma być pełne napięcie referencyjne (nóżka 14). Nóżka 3 jak na schemacie powyżej. Natomiast do nóżki 4 zostawić przyłączony tylko rezystor ściągający do masy (nie więcej niż 10k).
Następnie trzeba zamontować bocznik prądowy (cztery równolegle połączone rezystory) - gdy przetwornica 3,3V została usunięta to zadanie robi się proste (jest dużo miejsca). I ostatnia rzecz to wstawić rezystor od 22 do 47 omów 1W w szereg z wentylatorem, aby obniżyć jego napięcie pracy o mniej więcej 3V (chyba wiadomo dlaczego).

Wreszcie przychodzi czas na to czego elektronicy nie bardzo lubią - dopasowanie obudowy  ;-)
Czyli wiercenie otworu na potencjometr, LEDy i amperomierz (jeśli będzie) oraz bezpiecznik jeśli zostanie użyta oprawa przykręcana do obudowy. Zakładam, że wszystkie podzespoły i płytka ładowarki są już gotowe i czekają na zamontowanie. Blachę obudowy trzeba wygiąć od pionu (45st. wystarczy), wytrasować, wypunktować i powiercić. Najgorzej jest z amperomierzem - tu pilniczek w dłoń i trzeba wypiłować odpowiedni otwór.

Potem montaż wszystkiego w całość. Sądzę, że schemat i zdjęcia wyjaśniają wszystko.
Dodam jeszcze, że przewody wyjściowe mają być o przekroju co najmniej 2,5mm2, ale polecam 4mm2 i nie dłuższe niż 50cm (na przewód) ze względu na spadek napięcia, przykład: 10A, 50cm, 4mm2 = 0,1V. Niby niedużo, ale jest dwa przewody, czyli 0,2V + tolerancja elementów (rezystorów) + bezpiecznik (tak, tak!) i napięcie końcowe może się różnić od 14,8V. Ktoś dociekliwy być może zauważy, że dzielnik R11/R12 ustala napięcie końcowe na 15V, ale z powodów opisanych wyżej wychodzi mniej więcej założone 14,8V.

No i wreszcie przychodzi czas na uruchomienie:

OSTROŻNIE i z ROZWAGĄ bo NIE PONOSZĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA WSZELKIE SZKODY WYNIKŁE Z BRAKU MYŚLENIA

Uruchomienie można (a może należy?) przeprowadzić "na stole". Podłączyć zasilanie ok. 20V do J6, napięcie 5V do J5, zasilacz regulowany do J8 i przetestować działanie układu włączania i wyłączania zasilacza ATX sprawdzając napięcie na J4. Potem można sprawdzić działanie wzmacniacza napięcia z boczników podając na J1 i J2 odpowiednie napięcie (np. z potencjometru - suwak do J2) i mierząc wzmocnienie na nóżce 1 wzmacniacza U1. Gdy wszystko "gra" można zamontować płytkę w zasilaczu.
Po włączeniu do 230V powinna zaświecić się zielona dioda "zasilanie". Po podpięciu akumulatora powinno rozpocząć się ładowanie.

Teraz trochę zdjęć mojej ładowarki:

Wnętrze ładowarki

Podłączenie sterowania do TL494

Na pierwszym planie boczniki, dalej amperomierz, bezpiecznik a w tle oryginalna dioda od przetwornicy 3,3V. Na górze płytka automatyki.

Ładowarka w akcji - prąd ładowania maksymalny: 10A, niestety amperomierz jest tylko do 8A

To już koniec. Ładowarka działa, "micha zadowolona" ;-)  - moja oczywiście.
Opis ten może wydawać się nieco chaotyczny, ale to jest pierwsza odsłona. Być może o czymś zapomniałem napisać. Jeśli coś niezrozumiałe, wątpliwe, to wiadomo do czego służy email. Powodzenia!


Opracowanie (schemat, opis konstrukcji, zdjęcia): Grzegorz Gajewski, gayos@interia.pl, 11.2002
Prawa autorskie zastrzeżone. Dozwolone wykonanie ładowarki na własny użytek.