Wspomnienie o Ani

Galeria



Była jedną z nas. 30 czerwca 2001 roku zginęła w jednej z Jaskiń Jury Krakowsko-Częstochowskiej w miejscowości Podlesice. Ania poniosła śmierć w niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach. 

W rocznicę jej śmierci chcielibyśmy przypomnieć kim była dla nas.


" Miła. Uśmiechnięta. Uprzejma. Śliczna. Mądra. Dowcipna. Zawsze chętnie służyła pomocą. Nie było w niej cienia próżności, złośliwości czy obłudy. Z widzenia znałam Anię od pierwszego roku studiów. Słyszałam jak rozmawiała ze znajomymi z grupy. Zawsze ciepło, pogodnie, z uśmiechem na ustach. Tak naprawdę poznałam Ją dopiero na czwartym roku studiów. I o ile wcześniej podziwiałam Jej urodę, pogodę ducha i uśmiech, wtedy zaczęłam podziwiać Jej charakter. Ania miała tyle zainteresowań. Tyle rzeczy sprawiało jej radość. Aikido, tresura psa... Nawet na wykładach pod ławką przeglądała kolorowe magazyny "Zrób to sam", a na przerwach z pasją opowiadała o tym, jak pomaluje sama szafę czy odnowi meble. Każdy mógł pozazdrościć Jej zapału, odwagi i życiowej energii. Przez wiele tygodni po wypadku nie umiałam wykasować Jej adresu ze skrzynki e-mailowej. Nie mogłam dać wiary temu, że nigdy już nie spotkam tej dobrej, miłej, mądrej i kochającej życie dziewczyny. "

Kasia Arkuszewska, ze "Wspomnień o Ani Rogali - Spekulator pismo WSZIM styczeń-luty 2002"




" Była bardzo radosna i taka dla mnie pozostała "

Paweł Dymus 3 dan aikido




"  Za co Ją kocham.
Za wszystko, za pasję z jaką chłonęła życie, za wiedzę, fantazję, mądrość, za pogodę ducha, dowcip, życzliwość, za dobroć, radość, otwartość, za śmiech, talent i tajemniczość, za Alberta, za ogromne serce, no i za te blond loczki, a przede wszystkich za oczy i to spojrzenie pełne ciepła i zrozumienia. Anię znam od czasu gdy poznali się z moim bratem Michałem, a może nie, bo dziś wydaje mi się, że oni znają się od samego początku , a ja poznałam Ją tak niedawno - 10 lat temu.
Dziękuję Bogu, że Cię poznałam. "

Kasia Gajewska




"  Znałem Anię raczej słabo, bo widywaliśmy się tylko kilka razy w roku, więc nie będę się rozpisywał. Podejrzewam, że pomimo tak pobieżnej znajomości moje wspomnienia nie będą odbiegały treścią od wspomnień tych, którzy znali Anię lepiej. Otóż pamiętam Ją przede wszystkim zawsze uśmiechniętą i serdeczną, pełną życia i radości. To chyba dla mnie wszystko, czego byłem pewien, co do Ani i to wystarczało by darzyć Ją sympatią większą niż przeciętną koleżankę, którą widuje się kilka razy w roku... "

Daniel Grabowski




" Jakich słów użyć aby wyrazić to co czuję? Jak można opisać pustkę? Znałem Ją zaledwie trzy lata. Wiem, że nie jest to dużo i przez taki okres czasu nie można kogoś dobrze poznać. Jednak te trzy lata wystarczyły aby nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń. Kiedyś powiedziałem Michałowi, że jest szczęściarzem mając w Niej towarzyszkę życia. Wszyscy, którzy Ją znali mogą powiedzieć to samo. Każdym swoim uśmiechem, słowem czy gestem wprowadzała w nasze życia radość i słońce. Niby niewiele, ale dopiero gdy tego słońca zabrakło zdałem sobie sprawę z tego co bezpowrotnie odeszło. Nagle okazało się, że nie usłyszę już nigdy Jej głosu, nie ujrzę złotego warkocza. Cały czas mam wrażenie, że rozlegną się gdzieś Jej kroki, że przyjdzie na trening i powie 'Czeeść'. Pamiętam ten dzień gdy zadzwonił do mnie Michał i powiedział o tym co się stało. Od tamtej chwili jedno pytanie nie daje mi spokoju - odwieczne: Dlaczego ? Dlaczego dzieje się tak, że osoby, które tak wiele dla nas znaczą, osoby tak pełne ufności do świata i tak bardzo zasługujące na ten świat muszą od nas odejść. Odejść w momencie gdy dopiero zaczynają tak naprawdę żyć i doceniać piękno i niepowtarzalność czasu, który jest nam dany ? Nigdy pewnie nie uzyskam odpowiedzi na to pytanie, tak samo jak nigdy nie pogodzę się z tym co się wydarzyło. 

Nigdy, nigdy Cię Aniu nie zapomnę. "

Marcin Iwański




" Te wszystkie spędzone razem dni, wspólna nauka, przeżyte egzaminy, kolokwia... Ania miała jeszcze tyle planów, tak chciała doskonalić się w fotografii. Wciąż nie możemy uwierzyć, że już Jej więcej nie zobaczymy. Ból i cierpienie - to ogarnęło nas po tej tragicznej wiadomości. "

Paulina Krajewska, Agata Niewolska, ze "Wspomnień o Ani Rogali - Spekulator pismo WSZIM styczeń-luty 2002"




" Aniu, w tym roku jest znów obóz letni na Mazurach... pamiętam nasze Jakubowo i mam wrażenie, że jak przyjadę do Augustowa to będziesz tam... pewnie tak, wierzę, że jest Ci dobrze i że teraz jako nasz aniołek opiekujesz się nami spoglądając na nas z góry i chronisz nas przed złem wszelakim...
Do zobaczenia kiedyś... "

Agata Malarczyk




" Anię zapamiętam jako osobę, która nigdy nie bała się nowych wyzwań. Jako pierwsza na macie, ku wielkiemu zdziwieniu osobników płci przeciwnej a wręcz i pomysłodawcy całej zabawy czyli Pawła, zrobiła skomplikowany pad na twardo. Ania poprzez swoje fascynacje czy to sportem czy fotografią inspirowała mnie do działania, dodawała mi odwagi i za to jestem jej bardzo wdzięczna.
Brakuje mi Ciebie Aniu!!! "

Edyta Mrówka




" Chociaż bardzo bym chciał to nie potrafię nic powiedzieć, po prostu mnie zatyka. Bardzo często ją sobie przypominam, widzę ją na treningach, albo słyszę jej śmiech, a przecież jej nie ma i chyba nadal to do mnie nie dociera, jakby gdzieś wyjechała... "

Michał Jaworski-Witak




" Z widzenia znałem Anie od początku studiów. Spośród innych studentek wyróżniał Ją wieczny uśmiech na twarzy. Począwszy od trzeciego roku studiów, a więc po wyborze specjalizacji, miałem przyjemność uważać się za jednego z przyjaciół Ani. Mieszkaliśmy obok siebie, więc razem jeździliśmy na uczelnię. Wspólnie z Anią pisaliśmy wszystkie prace zaliczeniowe na czwartym roku. Wspominam dziś często Anię jako osobę ciepłą, uczynną, pełną zapału. Po zakończonej sesji egzaminacyjnej na czwartym roku studiów Ania powiedziała, że ma jeszcze dwa egzaminy. Uznałem to za żart, gdyż miała już wszystkie przedmioty zaliczone. Wtedy Ona ze śmiechem powiadomiła mnie, że ma jeszcze jeden egzamin w sekcji Aikido, a drugi wraz ze swoim ulubieńcem - psem Albertem - na zakończenie tresury. Kiedy rozmawialiśmy, Ania z pasją opowiadała o swoim hobby: Aikido, fotografii i.. wspinaczce. Dziś, kilka miesięcy po Jej tragicznej śmierci, najbardziej brakuje mi Jej uśmiechu, życiowego optymizmu, jakim mnie zarażała. Oddałbym wszystko, aby znów zadzwonić do Niej do domu i powiedzieć: Dzień dobry, mówi Robert... Czy mogę prosić Anię...? "

Robert T. Rogowski, ze "Wspomnień o Ani Rogali - Spekulator pismo WSZIM styczeń-luty 2002"




" Autobus lini 189 - tak zaczęła się nasza znajomość. Ona z Chomiczówki, ja z Lazurowej; spotykałyśmy się w połowie drogi na uczelnię. Różne grupy, wykładowcy, znajomi, ale codzienne 30 - minutowe 'podróze' dawały możliwość lepszego poznania się. Na początku były komentarze dotyczące uczelni, później radość z psa Alberta i oglądanie jego zdjęć, opowieści o tresurze i fascynacji sztukami walk. Nawet w tak paskudne dni, kiedy żal było wychodzić z domu, docierałyśmy na uczelnię, zanosząc się śmiechem. Jej poczucie humoru, pogoda ducha, dynamiczność i wiara, że wszystko można osiągnąć, były zaraźliwe. Niewiele jest osób, które miały by w sobie tyle energii i pomysłów. Miała w sobie to 'coś', co przyciągało do Niej ludzi. Łączyła w sobie piękno i mądrość. Taką Ją zapamiętam. "

Małgorzata Zawadzka, ze "Wspomnień o Ani Rogali - Spekulator pismo WSZIM styczeń-luty 2002"




" Ania... nie umiem Jej obrazu, jaki pamiętam, przekształcić w litery, czy słowa, które w pełni mogłyby go opisać...
Będą to więc luźne myśli, które oddają tylko maleńką część mojego postrzegania tej wspaniałej dziewczyny, która od nas odeszła.
Była osobą otwartą dla ludzi, ufała im - myślała, że wszyscy chcą dobrze dla drugiego człowieka, wszyscy wzajemnie o siebie dbają,
pomagają sobie, a jeden człowiek drugiego w biedzie nie zostawi.
Polubiła góry, przygodę, nowe wyzwania, tak bardzo chciała poznawać nowe miejsca, zdobywać nowe umiejętności, Na macie była osobą, której Aikido sprawiało radość. Rozwój w tej sztuce przychodził naturalnie - kto widział Ją ćwiczącą zrozumie...
Była na tym świecie kimś szczególnym...
Tak jak w każdym, kto ją znał, pamięć o Niej we mnie nie zgaśnie..."

Paweł Zdunowski




" Dziewczyna z burzą kręconych blond włosów uśmiecha się do mnie, stara się za wszelką cenę 'puścić do mnie oczko'.
Nie potrafiła 'puszczać oczka', zawsze zamykały się jej oba przy prześmiesznym wyrazie twarzy.

Brakuje mi Ciebie... i tylko ja wiem jak bardzo... "

Michał


Galeria