Jonasz Kofta

        Ździebełko ciepełka

        Już tylko się znamy

        Moja Paranoja

        Trzeba marzyć

          Podróżą każda miłość jest

        Czułość

 

 

Ździebełko ciepełka

 

Wiem, że miłość jest udręką

Bo się wszystkiego od niej chce

Ja pragnę mało, malusieńko

A właściwie jeszcze mniej

 

Ździebełko ciepełka

W codziennych piekiełkach

W wyblakłym na szaro obłędzie

Różowa perełka, ździebełko ciepełka

Znów wiem, że jakoś to będzie

 

Gdy serce ukłuje przykrości igiełka

I biedne się czuje, niczyje

Ciepełka ździebełko

Ździebełko ciepełka

Wystarczy i wszystko przemija

 

Ździebełko ciepełka

Diamencik ze szkiełka

Czułości kropelka na listku

Ciepełka ździebełko

Tkliwości światełko

W twych oczach wystarczy za wszystko

 

Nie chcę wichrów, burz, nawałnic

Uczuć, w których spalę się

Jesteśmy przecież łatwopalni

Dla mnie najważniejsze jest:

 

Ździebełko ciepełka...

                                                                                     

                                                                            

 

Już tylko się znamy           

To może przypadek
Że znów się widzimy
Patrzymy na siebie
W spokojnej udręce
Wspomnienia spłowiały
Przez lata i zimy
Już tylko się znamy...
...Nic więcej...

Ty jesteś ta sama
Tak piękna jak wtedy
Gdy było do siebie
Nam bliżej niż blisko
To było niedawno
A mówi się: kiedyś
Już tylko się znamy...
...To wszystko...

Dzielimy złą ciszę
Obcymi słowami
Ty serce masz chłodne
I chłodne masz ręce
Czy mą poufałość
Wybaczy mi Pani?
Bo przecież się znamy...
...Nic więcej...

                                           

 

Moja Paranoja

 

Alkohol na ogół wchłaniam
Wszystkie gatunki do wytrzymania
Mogę bimber, brzozową, wodę "Chypre", "Być może"
Mogę brym, berbeluchę... politury nie mogę
Pewnie i mógłbym i politurę, gdybym w gardle był gładszy...

No co się tak patrzysz?

Życie w ogóle znam na wylot
Byłem pumpernikiel, kaskader i pilot
W jednym filmie to z drugim kaskaderem -- Śliwą
Dwieście metrów przeszło leciałem... po piwo
To był wyczyn, bo mieliśmy po dwa złote na krzyż

No co się tak patrzysz?

Ty się nie pytaj, kto ja
Ty się nie pytaj gdzie
A w ogóle
To moja paranoja
Ole!

Kobiety u mnie w porządku
Z wyjątkiem jednego wyjątku
Ona była dla mnie kobieta -- zagadka
Pół-Japonka i pół-Mulatka
Oczy miała dzikie, bo paliła haszysz

No co się tak patrzysz?

Mam stanowisko kierownicze, nie powiem
Wszystko stoi na mojej głowie
Nawet kapelusz na niej trzymam
Biurko, centralne, palmę i dywan
Języka nie znam żadnego
(A trzeba znać trzy)

No co się tak patrzysz?

Ty się nie pytaj, kto ja
Ty się nie pytaj gdzie
A w ogóle
To moja paranoja
Ole!

Ja jestem cwańszy niż wy wszyscy
Nie wszystko złoto, co się błyszczy
Może mnie wzięła raz ochota
By powiedzieli: Równy chłop, choć idiota
Może to dla współżycia w grupie
Tak heroicznie trzeba zgłupieć
Człowiek myślący jest solą w oku
Kretyn to kretyn. Dajcie mu spokój

Ty się nie pytaj kto ja
Bo ja już swoje wiem
Bo to jest
Moja paranoja
Moja paranoja
Ole!

                                    

 

Trzeba marzyć

 

 Żeby coś się zdarzyło

Żeby mogło się zdarzyć

I zjawiła się miłość

Trzeba marzyć

Zamiast dmuchać na zimne

Na gorącym się sparzyć

Z deszczu pobiec pod rynnę

Trzeba marzyć

 

Gdy spadają jak liście

Kartki dat z kalendarzy

Kiedy szaro i mgliście

Trzeba marzyć

W chłodnej, pustej godzinie

Na swój los się odważyć

Nim twe szczęście cię minie

Trzeba marzyć

 

W rytmie wietrznej tęsknoty

Wraca fala do plaży

Ty pamiętaj wciąż o tym

Trzeba marzyć

Żeby coś się zdarzyło

Żeby mogło się zdarzyć

I zjawiła się miłość

Trzeba marzyć

                                 

 

Podróżą każda miłość jest

 

 Podróżą każda miłość jest

Za dużo każda miłość chce

Choć gubią nas bezdroża serc

Nie zawahamy się

 

Podróżą każda miłość jest

Co różą wiatrów znaczy cel

Poniesie nas, gdzie, - nie wie nikt

W jakie noce i dni

 

Czasu coraz mniej do odjazdu

Coraz większy lęk przed złą gwiazdą

Została nam ostatnia już

Szansa, by z serca zetrzeć kurz

 

Podróżą każda miłość jest

Co różą wiatrów znaczy cel

Poniesie nas, gdzie, - nie wie nikt

W jakie noce i dni

 

Bez miłości czas policzony

Los nam bilet dał w jedną stronę

A na drogę w nieznane - nadzieję...

Że znajdziemy ją, jeśli istnieje...

 

Podróżą każda miłość jest

Co różą wiatrów znaczy cel

Poniesie nas, gdzie, - nie wie nikt

W jakie noce i dni

                                           

 

Czułość

Nie chcę cię dotknąć

Boję się

Boję się twego bólu

Chcę ci zostawić twą samotność

A swą obecność zmienić w czułość

Jesteśmy inni

Każde z nas

Ma swoje tajemnice ciemne

Kolczasty

Dziki

Suchy chwast

Nadzieje nadaremne

Spotkali się

Któryś tam raz

Śpiąca królewna ze ślepym królem

Chcę dać ci to

Co mogę dać

Czule

Czulej

Najczulej